Nadszedł ten dzień – przyprowadzamy do domu nowego kudłatego lokatora. Od teraz wszyscy będziemy szczęśliwi, zakochani i merdający ogonkami, a wszelkie nieszczęścia i przebyte traumy czworonoga przechodzą w zapomnienie. Ale czy na pewno…?
Oczywiście czeka nas wspólne, wspaniałe, szczekające życie, jednak nie możemy oczekiwać, że wszystko będzie układało się po naszej myśli, a największe trudności są już za nami. Nasza historia dopiero się zaczyna, ale i my i nasz pupil wnosimy do niej swoje doświadczenia. Musimy uzbroić się w cierpliwość, wykazać się wyrozumiałością a także konsekwencją. Niezależnie od wieku, charakteru, czy przeszłości zwierzęcia, najlepsze i najważniejsze, co powinniśmy mu dać w pierwszych dniach, to nasz spokój i opanowanie. Adoptowane psiaki mogą przeróżnie reagować na nowe warunki. Jedne będą skakać z radości, jakby dokładnie rozumiały, że właśnie zaczęły nowe, lepsze życie. Inne, z powodu stresu, mogą zachowywać się niespokojnie i nadpobudliwie, mogą posikiwać lub próbować ugryźć wyciągniętą przez nas dłoń, a jeszcze inne schowają się w najciemniejszym miejscu pokoju i nie wyjdą z niego przez kilka następnych godzin lub nawet dni. Mogą pochłaniać pokarm w zaskakującym tempie lub całkowicie odmawiać jedzenia. Mogą załatwiać potrzeby w jedynym bezpiecznym miejscu, czyli w domu, lub mieć trudności z wypróżnianiem nawet na zewnątrz. Nie ma typowych i nietypowych zachowań w takich momentach, każde zwierzę będzie reagowało indywidualnie, po swojemu.
W sytuacji, gdy pies jest radosny, nie powinniśmy mieć problemów z nawiązaniem z nim relacji, nie powinniśmy się dziwić jednak, gdy początkowo nie zechce spędzać z nami czasu i będzie wycofany. Nie oczekujmy, że zaufanie i wielka miłość pojawi się w pierwszych wspólnie spędzonych godzinach. To będzie baaardzo długa droga, ale będzie warto.
Pamiętam, że zaraz po adopcji mojego Rika nie mogłam nawet zamknąć drzwi do łazienki. Stawał wtedy w korytarzu i zanosił się szczekliwym płaczem tak, że było mi wstyd przed sąsiadami z bloku naprzeciwko. Bał się nowego, obcego miejsca i kolejnego porzucenia. Nauka wymagała ode mnie nie lada zaciętości, gdy, stojąc za drzwiami na klatce schodowej, słyszałam te jęki, tylko po to, by wrócić po kilku minutach i powiedzieć mojemu kundelkowi, że zawsze do niego wrócę. Już po paru dniach nie było problemu z wyjściem do sklepu, a później do pracy na cały dzień. Riko szybko zrozumiał, że zamiast drzwi lepiej jest pilnować wygodnego, ciepłego łóżka.
Nigdy nie wiemy, jak nasz „wybraniec” będzie się zachowywał w pierwszych dniach w nowym domu, dlatego lepiej jest zdecydować się na adopcję w trakcie urlopu lub przed weekendem, czyli gdy wiemy, że przez kilka najbliższych dni ktoś będzie w domu. Nie przyzwyczajajmy jednak psa, że będziemy przy nim zawsze i non stop. Naukę pozostawania samemu najlepiej jest podzielić na etapy, gdzie na początku zostawiamy psa w osobnym pokoju na kilka minut, a następnie wydłużamy ten czas i naszą odległość od niego. Możemy w tym celu wykorzystać wyjście do sklepu czy na pocztę. Pamiętajmy, by nie karać psa, gdy pod naszą nieobecność pogryzie meble czy zniszczy cenne przedmioty – nie przyniesie to rezultatu, ponieważ zostanie on skarcony zbyt późno i nie skojarzy kary z jej przyczyną. Następnym razem postarajmy się zabezpieczyć nasz dobytek, a psu zostawmy zabawki, na które będzie mógł przenieść swoją energię. Gdy to nie pomoże i po wielu tygodniach psiak nadal będzie wyżywał się na naszym stole, kanapie czy poduszkach, powinniśmy zgłosić się do behawiorysty i opracować indywidualny plan działania.
Okres adaptacyjny u psów trwa zazwyczaj od dwóch do czterech tygodni (choć czasem się znacznie wydłuża). Ograniczmy mu w tym czasie wrażenia – nie kąpmy go, nie zapraszajmy zbyt wielu znajomych, nie pozwalajmy zaczepiać go dzieciom. Odłóżmy też wizytę kontrolną u weterynarza. W większości schronisk psiaki są regularnie badane, szczepione i odrobaczane, a my mamy często możliwość bezpłatnego leczenia czy konsultacji w czasie minimum dwóch tygodni od adopcji.
Od początku starajmy zachowywać się normalnie, nie skupiajmy całej swojej uwagi na nowym pupilu, ponieważ może to wzmocnić jego stres i lęk. Jeśli potrzebuje być sam – pozwólmy mu na to, pamiętając, by miał stały dostęp do świeżej wody. Nie zmuszajmy go do jedzenia, natomiast gdy je zbyt łapczywie, pilnujmy dziennej dawki, nie karmmy go zbyt obficie. Nie zmuszajmy go również do pieszczot, na które nie ma ochoty – przyjdzie po nie do nas w odpowiednim dla siebie momencie. Najgorsze, co moglibyśmy zrobić, to przelać na niego całą swoją niespełnioną wcześniej miłość i opiekuńczość wbrew jego woli. Dajmy mu przestrzeń, pozwólmy ochłonąć i zrozumieć, że to nie jest kolejny dom na chwilę. Możemy próbować karmić go z ręki, gdy do nas przyjdzie tak, by przekonał się, że nasza dłoń oznacza wszystko, co najlepsze.
Wielu właścicieli próbuje zrekompensować adopciakom ich wcześniejsze przeżycia, dokarmiając je, rozpieszczając i przymykając oczy na zachowania, których w innej sytuacji by nie tolerowali. W pierwszym okresie powinniśmy postawić na właściwe budowanie relacji z nowym członkiem rodziny i przestrzegać zasad, które będą obowiązywać naszego podopiecznego przez resztę jego życia. Jeśli nie chcemy, by w przyszłości wchodził do naszego łóżka, nie wołajmy go tam, by go wytulić i pocieszyć, tłumacząc, że „to tylko tak na początku”. Zwierzak przygarnięty ze schroniska nie potrzebuje „wynagradzania krzywd” i pobłażania, ale jasnych i czytelnych reguł życia domowego, które zapewnią mu poczucie bezpieczeństwa.
Na wspólnych spacerach pamiętajmy o dobrze dopasowanej (ale nie uciskającej) obroży lub szelkach, a najlepiej obu naraz. W momencie, gdy pies nas nie zna, a my nie jesteśmy pewni, co mu w głowie siedzi, powinniśmy dbać o jego bezpieczeństwo szczególnie – zapnijmy go na dwóch smyczach, nie odpinajmy ich na spacerach pod żadnym pozorem przez pierwsze dwa – cztery tygodnie. Na początku na spacery wybierajmy miejsca ciche i oddalone od zgiełku ulic czy boisk szkolnych. Jeśli zauważymy, że pies nie stresuje się otoczeniem, ale za to ma potrzebę eksplorowania nowego terenu, zakupmy 8-10 metrową linkę treningową. Po pierwszym okresie adaptacji, czyli po około miesiącu, możemy pozwolić mu swobodnie pobiegać, ale jedynie w ogrodzonym, dobrze zabezpieczonym i przeznaczonym do tego miejscu.
Po okresie adaptacji warto jest wybrać się na szkolenie z posłuszeństwa do psiej szkoły. Taki kurs, niezależnie od wieku zwierzęcia, pomoże mu poznać kluczowe słowa, komendy i zachowania, które będziemy cenić. Będziemy mieć też świetną okazję do lepszego poznania naszego przyjaciela i ewentualnego skorygowania popełnianych przez nas błędów wychowawczych pod okiem specjalistów.
Adopcja psa to wspaniała decyzja, która może nas jednak kosztować sporo wyrzeczeń i na pewno będzie wymagała silnego charakteru. Bądźmy odpowiedzialni, spokojni i konsekwentni, a włochaty przyjaciel na pewno odwdzięczy się nam zaufaniem, wdzięcznością i bezgraniczną miłością.
Comments